Współczesny akordeon ma bowiem bardzo wiele do zaoferowania. Rozmowa z Maciejem Zimką

0
567

Akordeon nie należy może do najpopularniejszych instrumentów we współczesnejmuzyce, natomiast trudno mu odmówić niepowtarzalnego brzmienia. Panowie Maciej Zimka i Wiesław Ochwat  – na co dzień wykładowcy Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego w Krakowie – wiedzą o tym najlepiej i dlatego postanowili pokazać wielobarwne brzmienie tego instrumentu. Na płycie „AccoChameleon” przedstawiają swoją interpretację klasycznych dzieł Bacha, Griega i Musorgskiego w wirtuozerski, a zarazem autorski sposób. O szczegółach projektu opowiedział mi Pan Maciej Zimka.

 

 

 

MM: Na płytę „AccoChameleon” wybraliście utwory J. S. Bacha: III Koncert Brandenburski G-dur BWV1048, E. Griega: Suita nr 1 Peer Gynt op. 46 oraz M. Musorgskiego (w transkrypcji orkiestrowej Maurica Ravela). Czym kierowaliście się przy wyborze?

MZ: Wybór utworów, które weszły w zakres płyty wynikał z naszego repertuaru – podczas koncertów i recitali bardzo często wykonywaliśmy właśnie te zawarte w albumie kompozycje. Genezą tego repertuaru jest natomiast koncepcja postrzegania akordeonu jako „instrumentalnego kameleona”. Jest to porównanie, które użył wybitny polski kompozytor,  Zbigniew Bargielski. Odnosi się ono do bogactwa brzmieniowego akordeonu i jego specyficznej właściwości, jaką jest zdolność dopasowania się do różnych obsad instrumentalnych, co jest bardzo naturalne np. w muzyce kameralnej. My staraliśmy się pójść krok dalej – dokonaliśmy aranżacji utworów orkiestrowych na dwa akordeony, starając się imitować całe sekcje instrumentalne.

MM: Te kompozycje pochodzą z baroku i romantyzmu. Nie chcieliście poszerzyć tego pola pod względem repertuaru?

MZ: W naszym szerokim repertuarze znajdują się również inne kompozycje orkiestrowe, pochodzące np. z XX wieku. Jednak postanowiliśmy analizując programy naszych recitali, że skoro  najczęściej wykonujemy Koncert Brandenburski, Suitę „Peer Gynt” oraz Obrazki z Wystawy, warto je umieścić na płycie, a interpretacje będą wizytówką naszego duo oraz idei „akordeon – muzyczny kameleon”.

MM: Zgadzam się, natomiast wydaje się, że dla pokazania jeszcze szerszego spektrum użycia akordeonu jako tytułowego kameleona, byłoby to jeszcze ciekawsze.

MZ: Oczywiście! Natomiast limit czasu nagrań, które możemy umieścić na jednej płycie jest ograniczony. Co nie znaczy, że w przyszłości nie zrealizujemy albumu zawierającego aranżację XX – wiecznych kompozycji orkiestrowych. Myślę, że to temat otwarty.

MM: Myślę, że główny zamysł płyty został osiągnięty. „W grocie króla gór”, czy „Poranek” Griega pokazują najlepiej to szerokie spektrum waszych możliwości instrumentalnych.

MZ: Myślę, że odnajdujemy się nie tylko w tych najbardziej znanych „hitach” z Suity Peer Gynt. Sporo czasu spędziliśmy nad aranżacją pierwszej części Koncertu Brandenburskiego, w którym przeplatające się głosy oraz jednolita faktura orkiestry smyczkowej stanowią duże wyzwanie. W mojej ocenie najbardziej kolorowe i zróżnicowane są jednak „Obrazki z wystawy”. Tam mogliśmy zaprezentować całe spektrum brzmienia akordeonu. Staraliśmy się też zachować zamysł genialnej orkiestracji Ravela. I nagranie i recitalowego wykonania obrazków zawsze sprawiają nam dużą radość i satysfakcję.

MM: To także najdłuższa część płyty, a zarazem najbardziej orkiestrowa i dynamiczna

MZ: Zdecydowanie. „Obrazki z wystawy” są najbardziej barwną kompozycją wchodzącą w zakres płyty. Wynika to po części ze wspaniałej ravelowskiej orkiestracji, którą próbowaliśmy przełożyć na dwa akordeonu jak również z lapidarnego i zróżnicowanego charakteru poszczególnych cząstek utworu. Nie zapominajmy, jaka była bezpośrednia inspiracja Musorgskiego do napisania utworu. Odniesienia malarskie w kompozycji są bardzo widoczne, a samymi zabiegami fakturalnymi Musorgski osiągnął mistrzostwo w kolorystyce dźwiękowej. My również, oprócz świadomych zabiegów zastosowania regestrów zmieniających barwę w akordeonie, samym wykonaniem i interpretacją zawsze staramy się jak najbardziej odmalować każdą cząstkę utworu, by powstało wrażenie muzycznego obrazu.

MM: A czy coś przy aranżowaniu/przekładaniu tych kompozycji na język akordeonów stanowiło dla was ograniczenie?

MZ: Z pewnością, im bardziej gęsta faktura, tym trudniej jest zaprezentować dzieło maksymalnie oryginalnie. Trzeba wtedy redukować poszczególne głosy, oddalając się od pierwowzoru. Jednak w tych wybranych przez nas utworach, taka sytuacja występowała sporadycznie. Dużo trudniej aranżuje się utwory z XX wieku.

MM: Element improwizacji też był obecny?

MZ: Na tej płycie improwizacja nie występuje. Co nie znaczy, że takiego rodzaju muzyki nie wykonujemy na koncertach. W wypadku aranżacji utworów orkiestrowych zawsze wszystko jest jednak dokładnie zaplanowane.

MM: „AccoChameleon” to pierwsza Wasza próba ukazania możliwości akordeonu. Będziecie tę formułę kontynuowali na kolejnych płytach?

MZ: Na pewno tak, choć chyba nie od razu. Naturalnym kierunkiem dla nas jest nagranie oryginalnych, współcześnie napisanych duetów akordeonowych, których również dość sporo mamy w repertuarze. Myślę, że to może być bardzo ciekawa propozycja. Współczesny akordeon ma bowiem bardzo wiele do zaoferowania.

MM: Będzie można Was usłyszeć w najbliższym czasie na żywo z programem z płyty?

MZ: Może nie w takim najbliższym, ale począwszy od marca, kwietnia, mamy dość spore plany koncertowe. Wystąpimy z pewnością w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu oraz innych mniejszych miastach Polski. Nie zawsze będziemy mogli zaprezentować repertuar zarejestrowany na płycie, ale album z pewnością będzie podróżował razem z nami.

Rozmawiał: Maciej Majewski 

fot. ADAMGOLEC

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.