Zdobądź ją i rozpal jednym SMS-em! Rozmowa z Anną Szlęzak

1
7739

Czy można zakochać się w osobie, którą znamy tylko online? No i czy może to przynieść więcej korzyści czy szkód? Jak wzniecać ogień w związku za pomocą zwykłego SMS-a i dlaczego warto zainteresować się sekstingiem? Na te wszystkie pytania odpowiada Anna Szlęzak, dziennikarka, autorka poradników dla kobiet. Tym razem robi wyjątek i radzi mężczyznom, jak zdobyć kobietę, korzystając z… najnowszych technologii.

 

Od pewnego czasu ogromna część relacji damsko-męskich przeniosła się do sieci. Tam poznajemy się, flirtujemy. Czy można zakochać się w osobie, którą znamy tylko online? No i czy może to przynieść więcej korzyści czy szkód?

Oczywiście można zakochać się w osobie z sieci i jeśli po spotkaniu tej osoby w realu wciąż mamy takie same uczucia, jak najbardziej jest to wspaniała opcja. Jednakże ciemna strona flirtu/randkowania w sieci jest taka, że często zakochując się w kimś, kogo znamy wirtualnie, zakochujemy się w wyobrażeniu tej osoby, to wyobrażenie, może się znacząco różnić od rzeczywistości. Kiedy bowiem spotykamy się z kimś w realu od razu jesteśmy w stanie dostrzec, jaki ten ktoś jest naprawdę, jak się zachowuje, jak reaguje na określone sytuacje, jak reaguje na to, co mówimy, wyczuwamy jego emocje. Niestety w przypadku znajomości czysto internetowej ktoś może nami łatwo manipulować, a co za tym idzie – może to prowadzić do szkód, o których wspomniałaś.

Idąc tym tropem – jaki jest Twój stosunek do portali i aplikacji randkowych? Podobno istnieją przypadki, kiedy zawiązywane tam znajomości kończą się happy endem…

Zjawisko randkowania czy zawierania związków przez Internet nie jest zjawiskiem nowym, bo przecież trwa już od wielu lat. Natomiast to, co się zmienia za pośrednictwem rozwoju technologicznego, to dynamika tych relacji. Przykładowo kiedyś zanim doszło do spotkania oko w oko, randkowanie przez Internet trwało zwykle tygodniami, czy nawet miesiącami. Dzisiaj przy pomocy aplikacji takich jak np. Tinder, w przeciągu paru sekund jesteśmy w stanie wybrać kilka osób, które nam się podobają, lub z którymi chcielibyśmy nawiązać kontakt. Wielokrotnie jednak te relacje są dużo mniej zobowiązujące i często służą tylko do przelotnych romansów. Osobiście znam przypadki mężczyzn, którzy w przeciągu jednego dnia mieli umówionych kilka randek właśnie przez tego rodzaju aplikacje, jednak nie traktowali ich poważnie. Reasumując: można stwierdzić, że randkowanie przez Internet przechodzi swego rodzaju „makdonaldyzację” – czyli – można iść do dobrej restauracji, zarezerwować stolik, cierpliwie poczekać na jedzenie i czuć się usatysfakcjonowanym po kolacji, a można też zjeść w fastfoodzie i żałować na drugi dzień. Mówię tutaj jednak o tych bardziej negatywnych aspektach. Nie zmienia to faktu, że przecież jest wiele par, które poznały się przez Internet i są w szczęśliwych związkach. Wiele jednak zależy od tego, co powiedziałam wcześniej – jak dobrze znamy tę osobę i jak bardzo jej wirtualna wizja jest podoba do tej w realu oraz jak te dwie osoby się ze sobą czują.

Niedawno wydałaś kolejną książkę dla kobiet „SMS-owa gra”, podpowiadającą, jak zdobywać mężczyznę za pośrednictwem wirtualnego kontaktu, jak podsycać w ten sposób emocje w związku. Czy mężczyzn też obowiązują w tej sferze jakieś zasady?

Wydawać by się mogło, że zdobywanie drugiej połowy za pomocą Internetu czy wirtualnego świata generalnie jest łatwiejsze, ale tylko w pewnych kwestiach. Owszem – jesteśmy w stanie poznać wiele osób w krótkim czasie, ale nie zawsze przekłada się to na pogłębianie tych znajomości. Jest to trochę pozorna oszczędność czasu. Mimo wszystko uważam, że mężczyźni są w trudniejszej sytuacji, ponieważ to oni zwykle są tymi, od których oczekuje się, że rozpoczną rozmowę/wymianę wiadomości. Jeśli chodzi o portale/aplikacje randkowe, taki mężczyzna na pewno musi mieć dobre zdjęcie, interesujący opis, pierwsze zdanie, które pisze do kobiety, powinno się jakoś wyróżniać z tłumu, a więc na pewno nie szłabym w schematy. Powód jest prosty – dziewczyna mająca konto na portalu randkowym może dziennie otrzymywać nawet po 50 wiadomości o treści „hej”, „co porabiasz” czy też „jesteś bardzo ładna”. W związku z tym mężczyzna, który rozpoczyna rozmowę, musi się czymś wyróżniać, być bardziej oryginalny, wychodzić poza schematy, być zabawny i bardziej intrygujący od innych.

A gdyby tak mężczyzna chciał rozkochać kobietę, mając do dyspozycji tylko wiadomości tekstowe… Masz dla niego jakieś rady, może strategie, które zawsze się sprawdzają?

Tak jak wspomniałam, nie powinien zaczynać rozmowy od oklepanych tekstów, na które może uzyskać tylko suche i nieciekawe odpowiedzi. Należy też absolutnie wystrzegać się ogólników, a skupiać się szczegółach. Ostatnio mój znajomy pokazywał mi konwersację z dziewczyną, która rozpoczęła się od tego, że zwrócił uwagę na jej brwi, co okazało się strzałem w dziesiątkę! Nikt wcześniej bowiem nie zwrócił na to uwagi, a jak sama później przyznała, poświęcała brwiom dużo czasu i uwagi. Warto więc wychodzić poza schematy, starać się patrzeć na każdą osobę inaczej i odnajdywać jej unikalne cechy i atuty.

Znajomość trwa, ale nie zdążyła wyjść jeszcze z ram wirtualnej rozmowy. Jaki jest najlepszy moment na zaproponowanie kobiecie spotkania? Czy na początku powinno być to jakieś luźne wyjście na kawę, czy może romantyczna kolacja?

Wszystkie wirtualne znajomości powinny dążyć do jak najszybszego przeniesienia ich do realnego świata. Dlatego na pewno dobrym początkiem jest luźne wyjście na kawę, gdyż wówczas jesteśmy w stanie w krótkim czasie ocenić, czy dana osoba nam odpowiada i nasze wyobrażenie pokrywa się z jej rzeczywistym zachowaniem w rzeczywistości. Jeśli tak nie jest, mamy wówczas możliwość w szybkim tempie zakończyć dane spotkanie i oddalić się każde w swoją stronę. W przypadku romantycznej kolacji byłoby to utrudnione, więc tego rodzaju spotkania polecam od drugiej, trzeciej randki, kiedy już mamy pewność, że chcemy z tą osobą spędzić więcej czasu w cztery oczy.

Znudziło nam się już ciągłe rozmawianie o zainteresowaniach, planach na weekend, ostatnio przeczytanej książce. Mężczyzna chciałby przejść do nieco pikantniejszych tematów. Jak zacząć delikatnie budować erotyczne napięcie za pomocą wiadomości online czy SMSów? Jak wyczuć, że kobiecie nie będzie to przeszkadzać?

Zaczynasz od wysyłania wiadomości dwuznacznych, od delikatnych podtekstów, subtelnych aluzji – (tutaj polecam mój odcinek na YouTube „Jak budować napięcie seksualne”: https://www.youtube.com/watch?v=VV9ic9R5TJI) i w momencie, gdy widzisz że druga strona gra w twoją grę i odbija piłeczkę, wówczas kontynuujesz i zagłębiamy się w to coraz bardziej, jednocześnie to kontrolując i obserwując reakcję tej osoby. Jeśli widzisz że tej osobie to nie odpowiada lub nie reaguje na Twoje zaczepki, musisz się wówczas zastanowić, czy dzieje się tak dlatego, że jest to zbyt wczesny etap na takie aluzje, a może taka forma rozmów nie odpowiada tej osobie, albo też to ty nie jesteś osobą, z którą ona czuje się komfortowo, rozmawiając na intymne tematy.

Spory problem może sprawiać prawienie komplementów, szczególnie kobiecie, której nie poznaliśmy jeszcze w realu. Ale chyba zgodzimy się, że warto zainwestować w relację właśnie w taki sposób. Jak zatem prawić komplementy w takiej sytuacji? Czy napisanie „Pięknie wyglądasz na tym zdjęciu” wystarczy? I jak często prawić komplementy online?

Komplementy powinny być swego rodzaju nagrodą. Często atrakcyjne dziewczyny, które „siedzą” w Internecie, są tak przyzwyczajone do komplementów, że przestają na nie reagować. Mężczyźni też są nauczeni złego modelu – prawiąc komplement, nie robią tego po to, aby sprawić danej kobiecie przyjemność, ale od razu oczekują czegoś w zamian. Kobiety też zdają sobie z tego sprawę i tworzy się błędne koło. Dlatego myślę, że powinno się ograniczyć stosowanie komplementów na początku, a wprowadzać je stopniowo później – w trakcie konwersacji i wraz z budowaniem relacji, przy czym odnosić się bardziej do określonych cech/zachowań/reakcji, które spodobały się mężczyźnie, aniżeli do wyglądu, co może docenić każdy na pierwszy rzut oka.

W swojej najnowszej książce sporo miejsca poświęcasz zjawisku sekstingu. Czym ono dokładnie jest i dlaczego warto się nim zainteresować?

Kiedy dwoje ludzi się poznaje, są na stopie neutralnej. Kiedy poznają się lepiej, wchodzą w przyjaźń. Jeżeli ma być z tego coś więcej, aby nie pozostać w tzw. friendzone, potrzebne jest napięcie seksualne. Seksting jest właśnie jednym z narzędzi, które świetnie sprawdza się w budowaniu tego napięcia. Wysyłając niewinną wiadomość, np. „Właśnie myję się po siłowni” – automatycznie wyobrażamy sobie tę osobę w dużo bardziej intymnej sytuacji, jaką jest kąpiel. Seksting może być też świetnym narzędziem do dodania pikanterii w związku, bo można rozpocząć grę wstępną, siedząc rano w pracy, a kończąc ją wieczorem w łóżku…

Czy jest jakaś przewaga wirtualnego budowania relacji nad tym realnym? Dlaczego warto je łączyć?

Plusy wirtualnego budowania relacji są takie, że mamy dużo więcej opcji na poznanie kogoś  i też dużo więcej czasu na rozgrywanie tej damsko-męskiej gry. W przypadku relacji „w realu”, kiedy ktoś zadaje nam pytanie, mamy tylko kilka sekund na odpowiedź, nie możemy grać „na zwłokę”. Mimo to uważam, że dużo łatwiej jest budować tę relację w realu, bo wówczas od samego początku mamy do dyspozycji wszystkie nasze zmysły i jesteśmy w stanie zobaczyć, jak dana osoba zachowuje się w określonych sytuacjach, jak reaguje na nas i na to co mówimy na żywo, czy jest szczera. W pewnym momencie i tak będziemy musieli przenieść naszą relację z internetowej na realną, więc uważam, że największą przewagą jest to, jak czujemy się przy danej osobie, mając ją obok siebie, a nie na ekranie monitora. Dlatego nie jestem przeciwna nawiązywaniu znajomości przez Internet – każda droga i forma jest dobra – jednakże zachęcam do jak najszybszego przenoszenia takich znajomości do prawdziwego świata, co w szybkim tempie pozwoli dobrze poznać daną osobę i uniknąć przykrych rozczarowań.

Anna Szlęzak – dziennikarka, autorka poradników dla kobiet na temat relacji damsko-męskich, a także książek „Jak zatrzymać faceta?”, „Jak poznać i poderwać faceta?”, „100 pytań i odpowiedzi: Problemy z facetami” oraz „SMS-owa GRA”. Prowadzi portal www.zatrzymajfaceta.pl

 

Rozmawiała: Ewelina Świstak

 

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.