Głos jest najpiękniejszym instrumentem i też najbardziej osobistym, jaki możemy mieć

0
876

Przemysław Fryc, nagrywający pod pseudonimem Muzaman, właśnie wydał epkę zatytułowaną „Sztuki Audiowizualne”, na której beatbox miesza się z muzyką elektroniczną. To połączenie dało efekt płynny i udowodniło, że te dwie dziedziny muzyki świetnie do siebie pasują. O szczegółach tego wydawnictwa i roli beatboxu we współczesnej muzyce Muzaman opowiedział w poniższej rozmowie.

 

 

 

MM: Co było w Twoim przypadku najpierw: muzyka elektroniczna, czy beatbox?

Muzaman: Zależy jak na to spojrzeć. Formalnie beatbox, bo jak miałem bodajże 8/9 lat, to mój starszy o 5 lat brat przyniósł do domu debiutancką płytę Paktofoniki z legendarnym beatboxowym numerem Sota „Tyle ćpunów w całym mieście”, ale to nie był moment, kiedy zacząłem się tym zajmować. To nastąpiło później, gdy miałem lat 16. W tym samym czasie odkrywałem kolejne rzeczy, związane z szeroko pojętą muzyką elektroniczną i podskórnie zawsze czułem, że te dwie rzeczy się ze sobą łączą. Zawsze w moich beatboxowych numerach było czuć inspiracje mocnym synthowym brzmieniem, ale dopiero przy okazji ep-ki dałem temu pełnoprawny upust. Także od strony ‘bycia w tym’ rozwijało się to u mnie równolegle.

MM: Strona synthowa zaczęła rozwijać się na równi z beatboxem?

Muzaman: Nie od strony twórczej, ale od strony zainteresowania – wtedy też, mając lat 16, zacząłem słuchać m.in. drum n bassu i ta miłość do elektroniki została do dziś, co zresztą było też to słychać w moim beatboxie. Pod kątem produkcyjnym to przyszło w trakcie pandemii, kiedy zacząłem się uczyć samemu produkować elektronikę z myślą – jak połączyć ją z moim beatboxem.

MM: W trakcie pandemii nawinąłeś też swoją zwrotkę w ramach #hot16challenge2. Rozumiem, że rap nigdy do końca Cię nie porwał?

Muzaman: Porwał na maxa! Byłem ciężkim słuchaczem rapu, a w przypadku niektórych twórców (Mac Miller czy rodzimy Pro8l3m) dalej jestem, ale hot16 było trochę takim pstryczkiem w nos, że rap jako forma przekazu nie jest czymś niemożliwym do zrobienia dla kogoś, kto nigdy tego nie robił. Nie była to oczywiście zwrotka, która mogłaby konkurować z najlepszymi, ale, cytując mojego znajomego, który brał udział w Młodych Wilkach: „Chciałbym nawinąć w taki sposób pierwszą zwrotkę w życiu”. Tym niemniej – nawet na niej słychać miłość do elektroniki w postaci ciężkiego, house’owego bitu.

MM: Jak zatem powstawał materiał na „Sztuki Audiowizualne”?

Muzaman: Trafiło do mnie ostatnio, że tytuł powstał na długo przed nią, kiedy Hwootch, z którym tworzę beatboxowy duet NiceGuys, kiedyś (w okolicy 2017/18 roku) zapytał, czemu nie nagram płyty, na co ja, że beatbox idealnie łączy się z warstwą wizualną, co widać w moich profesjonalnie nagranych klipach. Materiał natomiast zaczął powstawać w pandemii, kiedy zacząłem uczyć się produkcji muzycznej. Trochę też z paniki, że muzyka live – a jako beatboxer jestem totalnym live’owcem i jako twórca i odbiorca muzyki – nie wróci i będziemy żyć w lockdownie naprawdę długo. Nie wyobrażałem sobie życia bez muzyki, a solowy beatbox jest trochę pusty, wiec musiałem go trochę uzupełnić. W ten sposób w pewnym momencie miałem materiał, który wymagał tylko dogrania szczegółów, mixu i masteru.

MM: Na epce pojawili się także goście.

Muzaman: Tak, pomysł na gości zrodził się, gdy materiał był w jakimś stopniu gotowy. Z Ivva znamy się kawał czasu. Zobaczyła na Tiktoku, jak uczę się grać na pianinie i dograła do tego wokal. Momentalnie jej zaproponowałem, żeby dograła się do „Rabbit Hole” (numer miał wtedy roboczy tytuł „Alice in Wonderland”), bo widziałem, że idealnie się tam odnajdzie. „Anger & Anxiety” wydawało mi się puste i przypomniało mi się, że z Gosią Lipką obiecywaliśmy sobie coś wspólnie zrobić. Nie chciałem jej w wersji śpiewanej, chociaż jest jedną z lepszych wokalistek jakie znam, bo jest w stanie zaśpiewać wszystko i w każdej stylistyce. Dlatego zaproponowałem jej, żeby dograła skrzypce i to był strzał w dziesiątkę. Wrona dograła się jako ostatnia. Znaliśmy się już trochę i kiedy usłyszałem jej numery, to widziałem, że „Sleepwalker” to kawałek dla niej, ale zaskoczyła mnie tym, że dograła też gitarę, która siadła po prostu idealnie. Ostatecznie to jest ogromny zbieg okoliczności, ale ja ponoć zawsze byłem w czepku urodzony (śmiech).

MM: Do każdego utworu na epce ma powstać warstwa wizualna. Ta z „Emotions” kojarzy się trochę z Kraftwerk, natomiast  czy do któregoś z utworów planujesz np. klip fabularny?

Muzaman: Mamy już „Emotions” oraz lyric video do „Rabbit Hole”. Wyjdą jeszcze dwa mashupy, a do „Sleepwalker” i „Anger & Anxiety” będą zrobione klipy fabularyzowane. Nie chcę za dużo zdradzać, ale do „Sleepwalker”  video będzie bardzo senne i ‚kwaśne’  (śmiech), natomiast do „Anger…” utrzymane w nieco mroczniejszym klimacie.

MM: A czy utwory, które znalazły się na epce, to jedyne utwory, które stworzyłeś w trakcie pandemii?

Muzaman: Powstał solowe beatboxowe numery ‚I’m a…’ oraz ‚Dark side’, które można znaleźć moim YT. Powstało też kilka odrzutów, z czego jeden trafi na moją kolejną epkę, która już jest w fazie produkcji. Dodatkowo powstało kilka fajnych numerów w grupie Bayeah oraz medley wideo z Laviah.

MM: Beatbox swego czasu był jednym z prężniej rozwijającym się elementem hiphopu. Nie masz wrażenia, że został trochę wyparty i trochę zastąpił go mumble rap?

Muzaman: Był, ale trochę sam się wyparł, kiedy ludzie zaczęli rozumieć, że beatbox może być instrumentem. Tak jak gitara elektryczna nie jest zarezerwowana dla rocka, tak beatbox dla hip-hopu, a mumble rap przez moment wyparł klasyczny rap. To wszystko to trochę naturalny skutek ewolucji i zmiany trendów.

MM: Myślisz, że już zawsze będzie traktowany jako „kolejny instrument w orkiestrze”?

Muzaman: Głos jest najpiękniejszym instrumentem i też najbardziej osobistym, jaki możemy mieć. Także trzymam kciuki za to, żeby beatbox wchodził coraz bardziej na salony. Niestety często ja i ludzie, którzy zajmują się beatboxem, są postrzegani przez pryzmat tego i wrzucani do jakiegoś dziwnego worka z ciekawostkami, gdzie wśród beatboxerów mam kompletnych muzyków. Na naszym polu są to Jan Elf i Kuxon, którzy robią przekapitalną robotę z użyciem loopstacji, Hwootch którego solowy beatbo,x to pełne techno sety, a w skali światowej mamy tak wybitnych ludzi jak zespół Berywam. Trzymam kciuki za to, żeby tego beatboxu w różnych formach było coraz więcej w muzyce, ale to też praca domowa do odrobienia m.in. przeze mnie. Wiele osób było w szoku, gdy dowiedziała się, że beatbox stanowi jakieś 40% mojego krążka.

MM: A kiedy planujesz wypuścić kolejną epkę?

Muzaman: 01.10 – w swoje 30 urodziny.

Rozmawiał: Maciej Majewski

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.