Anna Szlęzak: Gra strategiczna z damsko-męskim wątkiem

0
8649

Pierwszy raz zajrzałam na jej stronę latem. Zajrzałam i zostałam na kilka długich chwil, bo jej rady, sposób ich prezentowania wciągnęły mnie na dobre. Z Anną Szlęzak spotkałyśmy się przytulnej kawiarence przy krakowskim Placu Wszystkich Świętych. Niezwykle atrakcyjna, ale przy tym otwarta i uśmiechnięta. Na co dzień doradza kobietom, jak zatrzymać faceta. Ale tym razem mówi facetom, jak zdobyć kobietę!

Ewelina Świstak: Myślisz, że o mężczyznach wiesz wszystko? Czy w ogóle da się wiedzieć o nich wszystko? Czego jeszcze nie udało ci się dowiedzieć, zrozumieć?

Anna Szlęzak: To nie jest tak, że wiem wszystko. To prawda, że moje doświadczenia opierają się w dużej mierze na kontaktach z mężczyznami. To dzięki rozmowom z nim udało mi się zyskać sporo wiedzy. Ale moja strona, moje książki skierowane są do kobiet i to z nimi obecnie mam największy kontakt. Muszę jednak przyznać, że ostatnio zostałam mile zaskoczona, bo na moją stronę zaczęli zaglądać także panowie! Cieszę się, że pozytywnie oceniają to, co mówię i zgadzają się z tym. Ale nadal nie wiem wszystkiego. Każdy człowiek jest inny, każdy związek jest inny i na każdy patrzę indywidualnie, z każdej historii czerpię nowe. Co ciekawe, patrząc z dystansu czasowego i mając za sobą nowe doświadczenia, z chęcią zmieniłabym i dodała kilka rzeczy do mojej pierwszej książki, która pojawiła się kilka lat temu. Mam bardzo chłonny umysł, uwielbiam słuchać ludzi, uwielbiam słuchać mężczyzn mówiących o kobietach, o ich wrażeniach, zarzutach wobec kobiet.

Na rynku mamy mnóstwo poradników dla kobiet i jednoczesny deficyt poradników dla mężczyzn. Kobiety uważają, że kryzys męskości trwa w najlepsze. Może to właśnie dla mężczyzn powinno się zacząć pisać poradniki? Jednak z obserwacji wiem, że mężczyźni niechętnie sięgają po takie lektury. A czy ty nie myślałaś o wydaniu poradnika dla panów?

– Tak, myślałam. I może w przyszłości pojawi się taki poradnik mojego autorstwa. Dotychczas skupiłam się na kobietach, ponieważ zauważyłam, że nieliczne poradniki skierowane do mężczyzn podpowiadają, jak zdobyć kobietę, jak wykorzystać różne techniki manipulacji. Chciałam odkryć przed kobietami te karty, uświadomić im, jak to jest, pokazać, jak się przed tym bronić, jak na nie reagować. Myślę, że mężczyźni nie sięgają po tego typu poradniki, bo kobiety odwalają tę robotę za nich… Mężczyzna pomyśli: „skoro kobieta wie, jak budować relacje, jak budować ognisko domowe, to po co ja mam zawracać sobie tym głowę?” A to oczywiście bzdura. W to powinny być zaangażowane dwie strony.

Powoli staram się zmieniać charakter moich treści na stronie. Tworzę je tak, aby trafiały do obu płci. I ku mojej wielkiej radości, cieszą się dużym zainteresowaniem zarówno kobiet, jak i mężczyzn.

Ale mężczyźni boją się przyznać do tego, że potrzebują jakiejś porady, nie chcą sięgać po poradniki. Czasami mam wrażenie, że bronią się przed nimi rękami i nogami. Może to my powinnyśmy zachęcać ich do przełamania tych lodów?

– Mój kanał i zaangażowanie mężczyzn w komentowanie treści pokazuje, że może nie jest tak źle…

Ale zauważ, że to nieco inna forma. To nie nudny książkowy podręcznik. Klikają i widzą atrakcyjną kobietę, która proponuje pewne rozwiązania. Ale z naciskiem na „atrakcyjną kobietę”. To według mnie klucz do sukcesu.

– Ostatnio spotkałam się z komentarzem jednego z chłopaków, który trafił na moją stronę. Napisał, że zobaczył blondyneczkę, myślał, że usłyszy od niej jakieś bzdury, że blondyneczka zakręci pupą i na tym się skończy. Dodał, że ostatecznie jest bardzo mile zaskoczony i będzie tu zaglądał, bo znalazł tu wartościowe treści. Wszystko zaczęło się od materiału, który odpowiadał na pytanie „dlaczego kobiety wolą dupków?”. To przyciągnęło sporo mężczyzn, którzy od tej pory systematycznie odwiedzają moją stronę. I co ciekawe, są bardzo aktywnymi komentatorami. Otwierają się!

Otwierają się, bo mają komfort w postaci wirtualnej bariery.

– Tak, to może mieć znaczenie.

Przeglądałam ostatnio różne strony dla mężczyzn. Jedna z nich wyraźnie podpowiada panom, aby starali się zachować dystans wobec kobiety, na której im zależy. Ty w swojej książce „Jak zatrzymać faceta” doradzasz kobietom, aby nie pokazały mężczyźnie, że im zależy. Pytałam mojego znajomego, co o tym sądzi. Stwierdził, że bardzo lubi, kiedy kobieta sygnalizuje zainteresowanie i nie zgadza się z twoimi radami. Kobieta i mężczyzna słyszą: nie pokazuj, że ci zależy. Spotykają się i…

– We wszystkim trzeba znaleźć złoty środek. Nie można się narzucać, ale też nie można być oschłym, niedostępnym, aroganckim. Kobieta powinna od czasu do czasu wyjść z inicjatywą, aby mężczyzna wiedział, kiedy może podejść i nawiązać głębszy kontakt. Wszystko musi być z klasą, z taktem. Nie ma też jednego przepisu na sukces. Należy obserwować, wiedzieć, czy druga strona woli odważniejsze działania, czy działania bez pośpiechu. Wszystko opiera się na odpowiednim wyczuciu sytuacji, potrzeb drugiej osoby.

Kiedy przeglądam twoje książki, inne poradniki dla kobiet, mężczyzn, mam wrażenie, że relacje między kobietami i mężczyznami, to skomplikowana gra strategiczna. Zapamiętanie tych wszystkich reguł jest chyba niemożliwe!

– Relacje damsko-męskie na początku to rzeczywiście gra. Flirt, gra spojrzeń, oczekiwanie na sms od niego, od niej…

Skoro obie strony wiedzą, że grają, czy nie lepiej byłoby rzucić te skomplikowane strategie i oddać się po prostu uczuciu, pragnieniom? Czy to nie ułatwiłoby sprawy?

– Pewnie byłoby prościej, gdybym podeszła do faceta, który mi się podoba i powiedziała mu: „Hej, podobasz mi się, co powiesz na związek?”, a on przystałby na to lub nie. Oczywiście –  byłoby prościej! Ale z drugiej strony ta gra jest niesamowicie przyjemna! Ta fascynacja, motylki w brzuchu, oczekiwanie na spotkanie, na kontakt, niepewność – to ekscytujące. Problem pojawia się, gdy to znika po pewnym czasie. Wtedy nam tego brakuje. Nie chcę natomiast, żeby ktoś chodził z moją książką na randki i trzymał się sztywno reguł. To nie miałoby sensu. Trzeba z tych porad wyciągnąć to, co jest dla nas najważniejsze, spróbować to na luźno przełożyć na sferę relacji.

W życiu trafiamy coraz częściej na model kobiety, która jest silna, samowystarczalna, stroniąca od komplementów, męskiego ramienia. Co, jeśli mężczyzna zakocha się w takiej kobiecie? Powinien walczyć jak lew, czy natychmiast dać sobie z nią spokój, dać sobie spokój z walką z jej totalną niezależnością i samodzielnością?

– Niektóre kobiety zakładają tylko takie maski, ale istnieją też takie, które rzeczywiście nie potrzebują mężczyzn. I na taką raczej nie ma co tracić czasu, bo to raczej walka z wiatrakami. Ale jeśli to tylko maska, warto się starać. Sytuacja wymaga tylko wcześniejszego wybadania, sprawdzenia, czy to rzeczywiście tylko kreacja. To wszystko trochę zbija się z tym, o czym już rozmawiałyśmy – z kryzysem męskości. Narzekamy, że mężczyźni do niczego się nie nadają, a jednocześnie to my trochę zamykamy im drogę do wykazania się. Bo to my przejmujemy rolę mężczyzny. Jesteśmy zupełnie inne niż kiedyś. I mężczyznom trudno się w tym odnaleźć. Dlatego mężczyzna musi starać się zrozumieć współczesną kobietę, pozwolić jej na rozwój, na inicjatywę, ale sam też powinien umieć postawić na swoim, pozostać przy roli silnego mężczyzny. Ale to jest trudne i…

…i współczujemy mężczyznom!

– Tak, ja bardzo współczuję. Kiedy czytam wiadomości i ich komentarze, widzę, że rzeczywiście mają spory problem…

Mój znajomy ostatnio zapytał mnie, dlaczego kobieta mówi, że kocha jednego, ale po pewnej dawce alkoholu idzie do łóżka z innym, później narzeka na wyrzuty sumienia, a jakiś czas po tym robi to samo. On tego nie rozumie. To też dowód na to, że ta kobieca emancypacja postępuje, to kobieta dziś decyduje, z kim idzie do łóżka, a mężczyzna znowu czuje się zdezorientowany.

– Ale to może działać też w drugą stronę. Inna sprawa, że chodzenie do łóżka z kimś, kto to jest w związku, nie jest w porządku i od samego początku wiadomo, że sytuacja jest skomplikowana. Trzeba zastanowić się, czy taka relacja ma w ogóle sens.

A czy mężczyzna powinien mówić swojej partnerce o swoich poprzednich związkach, relacjach, w jakie się wchodził?

– Oczywiście! Podstawą każdego związku jest szczerość. Nie należy jednak opowiadać o wszystkich pikantnych szczegółach. Trzeba pamiętać, że wszystkie poprzednie związki, osoby, z którymi byliśmy, miały na nas znaczący wpływ. One nas kształtowały. I ważne, aby kobieta nie traktowała poprzedniczek jako stałych rywalek, nie może nieustannie szaleć z zazdrości. Trzeba sobie powiedzieć wyraźnie i stanowczo: „To już było, teraz jesteśmy my i to jest istotne”.

Zapytałam cię o to, bo niejednokrotnie spotkałam się z opiniami zalecającymi ostrożność, a niekiedy nawet nieinformowanie partnerki/partnera o poprzednich związkach. Ostatecznie mogę powiedzieć, że miałem wcześniej trzy kobiety, ale to wszystko.

– Wystarczy tylko nie wdawać się w szczegóły. Najlepiej…

… zachować niezastąpiony złoty środek?

– Właśnie tak!

Kobiety potrafią być mistrzowskimi manipulatorkami. Zdarza się, że znęcają się psychicznie nad mężczyznami, niekiedy też fizycznie. Temat był poruszany niejednokrotnie. Ale mówię o tym znowu, bo mężczyźni mają wielki problem z przyznaniem się do takiego problemu.

– Czy to jest mężczyzna, czy kobieta, którzy tkwią w związkach z tyranami, manipulatorami, muszą stanowczo powiedzieć: „Nie zgadzam się takie traktowanie, ranisz mnie”. Jasny sygnał jest tu niezwykle ważny. Oczywiście warto opowiedzieć o tym problemie komuś zaufanemu.

Ale mężczyzna nie zrobi tego chętnie. Stereotypy, presja społeczeństwa nie są raczej przychylne mężczyźnie, który daje się wykorzystywać swojej kobiecie.

– Ani kobieta, ani mężczyzna nie są niewolnikami swoich partnerów. Konieczne jest postawienie sobie pytania: „Czy ja chcę tkwić w takim związku do końca życia, czy chcę być niszczony?”. W każdej chwili możemy odejść, złożyć pozew o rozwód, ale czasami wystarczy szczera, pogłębiona rozmowa, terapia u specjalisty. Ale to wymaga czasu, cierpliwości. Toksyczni partnerzy nierzadko nie są świadomi tego, że  krzywdzą swoją połówkę.

A zatem panowie, dbajcie o siebie, swoje emocje i życie! A żeby rozmowę zakończyć nieco milszym akcentem: czy twój ekspercki zmysł jest w stanie przewidzieć, jaki typ mężczyzny będzie popularny wśród kobiet w nowym roku? Moda na drwali właśnie przemija…

– Nie mam pojęcia! Nie ulegam tego typu modom. Bo niby na jakiej podstawie oceniamy to, czy coś jest modne, czy nie? Przecież taki typ drwala nie był pożądany przez wszystkie kobiety. Każda z nas jest inna, każda z nas szuka czegoś innego.

Czyli każdy mężczyzna może być łakomym kąskiem dla kobiet?

– Zdecydowanie! A najbardziej pożądanym typem będzie ten, który szanuje kobietę, pozwala się jej rozwijać, dba o nią, jest dla niej wsparciem, a jednocześnie ma swoje zdanie i potrafi je wypowiedzieć. Taki typ był, jest i z pewnością będzie pożądany zawsze i przez wszystkie kobiety!

 

Anna Szlęzak – dziennikarka, autorka poradników dla kobiet na temat relacji damsko-męskich, a także książek „Jak zatrzymać faceta?”, „Jak poznać i poderwać faceta?” oraz „100 pytań i odpowiedzi: Problemy z facetami”. Prowadzi portal www.zatrzymajfaceta.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.