Roger Moore – dżentelmen w każdym calu

0
2544
Studio Publicity Still: "Live and Let Die" Gloria Hendry, Roger Moore, Jane Seymour 1973 UA

 23 maja odszedł Roger Moore – wspaniały aktor, wielokrotny odtwórca roli Jamesa Bonda, dżentelmen w każdym calu.

 

Magnetyzujące spojrzenie jego błękitnych oczu, ironicznie uniesiona brew i niezrównane poczucie humoru to znaki rozpoznawcze Rogera Moore’a. Gdy 89 lat temu przyszedł na świat w Londynie, nikt jednak nie przewidział tego, że urodzony w skromnej rodzinie chłopiec, kilkadziesiąt lat później na całym świecie będzie cieszyć się zasłużoną sławą.

Cud

Pierwsze kroki w show – biznesie Roger Moore stawiał w latach 50., jako model. Zawarte znajomości szybko pomogły mu przebić się na szersze wody. Młody, przystojny człowiek zaczął pojawiać się w serialach telewizyjnych, szybko zyskując uznanie reżyserów oraz publiczności. „Ivanhoe”, a przede wszystkim ” Święty” sprawiły, że Roger Moore niemal z dnia na dzień zyskał ogromną rozpoznawalność, nie tylko w rodzimej Anglii, lecz także w całej Europie! W jednym z wywiadów artysta stwierdził: „Na początku kariery powtarzano mi, że do odniesienia sukcesu potrzeba w równej mierze osobowości, talentu i szczęścia. Nie zgadzam się z tym. W moim przypadku było to 99 proc. szczęścia”. Po latach wiemy już, że przez aktora przemawiała wielka skromność!

Człowiek ze Złotym Pistoletem

Propozycja zagrania w filmach o Jamesie Bondzie dla każdego młodego aktora byłaby spełnieniem marzeń. Ale w przypadku Rogera Moore’a ta sztuka udała się dopiero po kilku długich negocjacjach. Pierwszy film o niezniszczalnym agencie, „Żyj i pozwól umrzeć”, zawitał na srebrny ekran w roku 1973. Choć Roger Moore nie miał łatwego zadania (zastąpił Seana Connerego), poradził sobie z tym wyzwaniem z właściwą sobie lekkością. Wszystko dzięki wspaniałemu poczuciu humoru, ironii i sarkazmowi, którymi aktor obdarzył postać agenta Królewskiej Mości. Fani talentu Brytyjczyka mogli podziwiać jego kreacje w aż sześciu filmach o uroczym agencie. W końcu Roger Moore powiedział: „dość”.

Prawdziwa twarz

„Miałem 58 lat, kiedy pożegnałem się z Bondem” – mówił Moore. „W tamtym okresie wciąż grałem w tenisa przez dwie godziny dziennie – codziennie! – a do tego przez 45 minut ćwiczyłem na siłowni i pływałem. Byłem w formie – niestety, jakieś dwa tygodnie po rezygnacji z roli agenta 007 nie mogłem już tego o sobie powiedzieć”- wyznał z właściwą sobie swadą aktor w jednym z wywiadów. Dzięki swej odważnej decyzji Roger Moore pokazał całemu światu, że można wykorzystać sławę w szczytnym celu. Po zakończeniu kariery filmowej gwiazdor poświęcił się bowiem działalności charytatywnej.

Święty

„Aktorstwo uczyniło mnie na tyle sławnym, bym mógł przydać się na coś takim organizacjom, jak UNICEF – wyznał w jednym z wywiadów. – Ludzi ciekawi, dlaczego stary, dawny James Bond, lata po świecie, plotąc coś o dzieciach. Właśnie wróciliśmy z Genewy, gdzie wygłosiłem jedno ze swoich płomiennych przemówień o ciężkim losie dzieci w Afryce Wschodniej. Odbyła się tam aukcja charytatywna pod patronatem domu aukcyjnego Christie’s i uroczysta kolacja dla naszych potencjalnych klientów”. Trudno zliczyć wszystkie przedsięwzięcia dobroczynne, w których brał udział Roger Moore (aktor bronił też praw zwierząt hodowlanych i wymierających gatunków). Przyznać jednak należy, że w środowisku aktorskim, kojarzonym z narcyzmem i pędem ku sławie, taka postawa to rzadkość…

Roger i kobiety

„Zawsze miałem powodzenie u pań. Nie mogę powiedzieć, ile ich było, bo jestem dżentelmenem. Zresztą po co to zliczać?! Miałem więcej kobiet niż James Bond.” – wyznał aktor w jednym z ostatnich wywiadów. Dodajmy tylko, że chyba nie ma na świecie mężczyzny, który odważyłby się poddać w wątpliwość te słowa. Charyzma, sława i nieodparty wdzięk sprawiły, że miliony fanek na całym świecie marzyło o tym, by wzorem jego filmowych partnerek, spędzić choć jedną noc z odtwórcą roli Jamesa Bonda. Sam aktor przyznał jednak, że zdecydowana większość pań, wyznających mu miłość, była zakochana raczej w jego filmowej kreacji, a nie w nim samym. Mimo to Roger Moore aż czterokrotnie stawał na ślubnym kobiercu!

Ostatni raz aktor wystąpił publicznie w listopadzie 2016 roku podczas Royal Festival Hall w Londynie (towarzyszyła mu wówczas jego czwarta żona). Mimo zaawansowanego wieku, nikt z przyjaciół czy wiwatującego na jego cześć tłumu nawet nie przypuszczał, że zaledwie pół roku później pogrążona w smutku rodzina wyda pełne emocji oświadczenie o odejściu aktora po „krótkiej, ale dzielnej walce” z chorobą nowotworową. Wielki gwiazdor kina zostanie pochowany w Monako. Zgodnie z ostatnim życzeniem Rogera Moore’a, w uroczystości weźmie udział tylko najbliższa rodzina…

fot. PictureLux / Glinka Agency

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.