Vladyslav Sendecki: Każdy dzień przynosi nowe pomysły

0
1226

Vladyslav Sendecki to jeden z tych polskich muzyków jazzowych, na których projekty warto regularnie zwracać uwagę. Mieszkający na stałe w Niemczech, pozostaje w ciągłym twórczym ruchu i konfrontacji artystycznej. Wciąż rozwija swoje rzemiosło, ale też stara się uwiecznić to, co najbardziej ulotne w jego sztuce. Udało mi się na chwilę wyciągnąć go z tego twórczego ciągu i poprosić, by odpowiedział na kilka pytań, związanych z bieżącym biegiem jego twórczych działań.

 

 

MM: Płyta z Jurgenem Spieglem „Two In The Mirror” powstała ze skrawków. Ty przyniosłeś część numerów, on część. A czy była jakaś wspólna myśl, która przyświecała Wam od początku w tym projekcie?
VS: Tak można rzeczywiście powiedzieć… ze skrawków… My jesteśmy twórczymi improwizatorami, nie tylko interpretatorami, więc naszym artystycznym credo jest wyczarować coś z niczego. Pomysłem była tylko wspólna przygoda.

MM: Ta płyta ma sporo przestrzeni i powietrza. Mimo tego nie ‚uciekacie’ sobie nawzajem. Polegaliście na intuicji?
VS: Tak to jest, jak się nie „wypracowuje“ utworów. Wówczas konieczne jest poleganie na sobie i intuicji partnera oraz wzajemnym zaufaniu do siebie. Wspólne budowanie struktur, napięć, emocji, architektoniczna i dramaturgiczna budowa w czasie, zabawa, rzucanie piłeczek, ryzyko… Jakkolwiek byśmy tego nie nazwali… A wszystko musi oddychać, bo muzyka musi żyć.

MM: Przyglądacie się sobie na tej płycie, zgodnie z jej tytułem. Co zatem dostrzegasz w Jurgenie, a co w on w Tobie, kiedy razem gracie?
VS: Nasze „Lustro“ to niekoniecznie tylko realny obraz. Oczywiście jest obserwacja, ale jest również surrealistycznie: transformacja, fantazja, sugestia, autosugestia, i – jak wspominałem – zabawa tym wszystkim, czym jesteśmy i na co mamy ochotę. Do tego dochodzi empatia, a przede wszystkim kreatywność.

MM: Jazz zniweczył Twoją klasyczną edukację. Nadal jesteś mu wierny. Czym jest dziś dla Ciebie jest ta muzyka?
VS: Jazz zniweczył moją klasyczną edukację? Na pewno nie. To co robię i jak, jest bardzo mocno związane z moim muzycznym klasycznym wykształceniem. Zrozumienie muzyki, głębia artystyczna jest ściśle związana z klasyką. Jazz nie jest muzyką rozrywkową – mam na myśli ogłupianie jako formę rozrywki. Zaś improwizacja nie jest jedynie domeną jazzu, bo wszyscy wielcy kompozytorzy improwizowali. Chopin nie lubił pisać, więc grał i chętnie widział, jak inni jego grę zapisywali i interpretowali. A czym jest jazz dzisiaj? Nie bardzo wiem, czym jest. Im jestem starszy, tym mniej potrafię to zdefiniować. Jazz jest, ideologicznie myśląc, jedyną nowoczesną formą muzykowania, łączącą artystę z innymi artystami i z publicznością w wyjątkowy sposób. Żadna inna forma tego w ten sposób nie proponuje. Tak rozumiejąc, jazz jest mój… Niestety wąsko rozumiany jazz jest wzięty niewolę przez tych, którzy nie potrafią być wolni i odwrotnie – zamknięci w swoich wyuczonych frazach, brzmieniach, formach, bronią się przed progresem, fuzją wizji, indywidualności i fantazji oraz interpretacji dla obecnych czasów. To jest paradoks. bo będąc wolnymi, żyjąc ideami wolności, tęsknimy za dyktatem. Nie tolerujemy innego i złościmy się na wszystko z tego powodu, psując sobie wątrobę… Taką mentalność przemyca się do każdego niuansu naszego życia, niszcząc naszą i przyszłe generacje. To jest niebezpieczne.

MM: Przed Tobą jesienna trasa z Atom String Quartet. Czego możemy się spodziewać?
VS: Tak, na jesieni koncerty z Atomami. To jest projekt, który przedstawiliśmy w Elbphilharmonii w Hamburgu. Koncert na fortepian, napisany dla mnie przez mojego przyjaciela, kompozytora prof. Wolfa Kerschka. Grają w nim NDR Big Band, Morten Lund na perkusji i właśnie Atom String Quartet. Będą fragmenty naszej wspólnej płyty „Le Jardin Oublié /My Polish Heart”, a w drugiej części inne spojrzenie na Pendereckiego. Penderecki w innowacyjnym i odważnym duchu wiążącym w swojej twórczości jazz, elektronikę i śpiew. W naszym przypadku wspaniała Olga Pasiecznik i Atom String Quartet. To wszystko w grubym „przedstawieniu“ stworzonym przez Geira Lysne’a, kompozytora i dyrygenta… Wszechświat Pendereckiego w 60 minut .

MM: Wiem, że masz też w zanadrzu kolejne projekty. Czego możemy się spodziewać w następnej kolejności?
VS: Oczywiście, jeden projekt otwiera następny. Ten rok to podróże koncertowe. A dalsze projekty- poza następną płytą z Jurgenem, będę chciał wreszcie wejść do studia z trio Sendecki, Molvaer, Cinelu. Mamy jedynie nagrania z koncertów, co jest muzycznie piękne, ale technicznie nie na naszym poziomie. Poza tym film z 90 min. muzyki w tym trio z dodatkiem kilkunastu klasyków. Pracuję nieustannie, wiec każdy dzień przynosi nowe pomysły, możliwości, impulsy, zamiary… Nie nudzę się i jestem z tego powodu szczęśliwy, czego również innym życzę.

Rozmawiał: Maciej Majewski

WARTO POSŁUCHAĆ: https://www.youtube.com/watch?v=6hR3Fys7r6s

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.