„Ten projekt wydobywa z nas – kobiet, jednocześnie to co mroczne i to co najpiękniejsze” – relacja z wernisażu wystawy „Piękna i Bestia”

0
820

Na początku kwietnia warszawski fotograf wraz ze swoją fundacją „Projekt Kobiety” otworzył w Hali Koszyki wyjątkową wystawę, na której zobaczymy wizerunki pań wyjątkowych. Nie są to jednak kobiety, które zasłynęły z legendarnego seksapilu, zaradności czy wspaniałych dokonań dla dobra ludzkości. Wręcz przeciwnie – to kobiety okrutne i przebiegłe.

 

 

Na dźwięk ich imion drżały całe narody a ich „dokonania” do dzisiaj mrożą krew w żyłach. Zapraszamy na relację naszej Redakcji z wernisażu wystawy portretu kobiecego pt. „Piękna i Bestia” autorstwa Maksymilian Ławrynowicza. Wernisaże tego fotografa już na stałe wpisały się w życie towarzysko-kulturalne stolicy. Jego cykl „Projekt Kobiety” każdego roku zachwyca wizerunkami wyjątkowych kobiet. W zeszłym roku wystawa nosiła nazwę „Ikony” i opowiadała o niezapomnianych ikonach kobiecości takich jak Grace Kelly, Marlene Dietrich czy Edith Piaf ale także o naszych wyjątkowych krajankach takich jak Anna German czy Krystyna Skarbek.

W tym roku aktora zdecydował się ujarzmić legendarne „potwory w spódnicach” i obnażył roczną stronę kobiecej natury. Z wyjątkowych, niepokojących, utrzymanych w klimacie beauty i mody portretów spoglądają na nas kobiety okrutne niepokojące, przerażająco piękne i paraliżująco bezwzględne.

We wszystkie postacie kobiet, które niechlubnie zapisały się na kartach historii jako boginie zła wcieliły się znane aktorki, modelki a także kobiety blisko związane z samym fotografem.

Twarzą tegorocznej wystawy została aktorka Anita Sokołowska, która wcieliła się w postać okrutnej królowej Madagaskaru – Ranavalony. Sama aktorka nie kryła, iż było to dla niej wyzwanie nie tylko fotograficzne, ale przede wszystkim aktorskie: „Sesję z Maksem traktuje bardzo poważnie i przygotowuję się do nich dokładnie tak samo, jak do tworzenia postaci scenicznej. Wejście w buty tak przerażającej postaci jaką była Ranavalona było z jednej strony bardzo ekscytujące i ciekawe a z drugiej – bardzo niepokojące i budzące silny dyskomfort. Ale jak to w teatrze, rola jest rolą i trzeba ja odegrać jak najlepiej”.

Na wernisażu nie zabrakło wielu innych znanych modelek fotografa. Na zdjęciach zobaczymy na przykład wieloletnią muzę artysty Aleksandrę Kisio, która w tym roku wcieliła się w postać legendarnej cesarzowej-nimfomanki – Messaliny. To już piata wystawa artysty, na której podziwiać możemy zdjęcia tej aktorki.

Zapytaliśmy, czy po tylu latach współpracy kolejna premiera ciągle wzbudza w niej silne emocje. „Oczywiście, że to dla mnie ważne przeżycie. Wernisaż jest zwieńczeniem naszej wspólnej pracy. Wszyscy, którzy biorą czynny udział w procesie twórczym są ciekawi końcowego efektu. To bardzo ekscytujące, zobaczyć wszystkie zdjęcia razem, w całej historii, kontekście, w pięknej oprawie. Przy pracy nad portretem zawsze oddaje cząstkę siebie, swoje emocje, ale czuje się bezpiecznie pracując z Maksymilianem, więc jestem spokojna co do rezultatu. Na wernisaż przychodzę zawsze podekscytowana, ale z pełnym zaufaniem.”

Oprócz modelek, z którymi fotograf pracuje od lat nie zabrakło również takich, które w tym roku wzięły udział w projekcie po raz pierwszy. Fotograf uwielbiam pracować z aktorkami, dlatego nie dziwi zaproszenie tej wspaniałej i wyjątkowej o wielkim doświadczeniu scenicznym i wyjątkowym warsztacie – Elżbiety Jarosik.

„Patrzę no moje zdjęcie i nie poznaję sama siebie” – wyznaje Elżbieta Jarosik. „W tak mrocznej, groźnej odsłonie jeszcze się nie widziałam i od teraz marzę, żeby zagrać taka rolę! Czekałam na ten wernisaż z wielką niecierpliwością, bo sesja była robiona dawno temu. I warto było! Cała wystawa jest fenomenalna, każde zdjęcie ma ciekawy opis, wszystko cudownie przygotowane.”

W projekcie debiutowała również Agnieszka Mrozińska. Aktorka znana raczej z ciepłego wizerunku, rodzinnego życia i pozytywnego nastawienia, nie kryła swojego zaskoczenia efektem końcowym.

„Jestem bardzo zaskoczona, że zdjęcie wyszło tak mrocznie i klimatycznie” śmieje się aktorka. „Zawsze, kiedy jakiś fotograf prosi mnie o zachowanie powagi na sesji, mam wrażenie, że moja twarz przyobleka minę, jakbym czuła jakiś nieprzyjemny zapach. Maksymilian odczarował kompletnie ten dziwny nawyk. Nie spodziewałam się, że kiedyś zobaczę się w takiej poważnej, niepokojącej a jednocześnie olśniewającej odsłonie. Ten projekt wydobywa z nas – kobiet, jednocześnie to co mroczne i to co najpiękniejsze. To wielka sztuka.”

fot. Nazar Majewski

tekst: Mademoiselle De Chaos

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.