Polska zacieśnia współpracę z USA w sektorze energetyki

0
862

Dostawy skroplonego gazu to kluczowy obszar polsko-amerykańskiej współpracy w sektorze energetyki. PGNiG, które stawia na dywersyfikację dostaw i uniezależnianie się od rosyjskiego surowca, sukcesywnie zwiększa wolumen zakupu LNG od Amerykanów. Do 2024 roku będzie to ponad 9 mld m3 rocznie. Kolejnym perspektywicznym obszarem współpracy jest też energetyka jądrowa. – Pojawiają się kolejne zapowiedzi Amerykanów, którzy są zainteresowani uczestnictwem w polskim projekcie atomowym – mówi ekspert ds. energetyki Mateusz Kubiak.

 

 

– Współpraca energetyczna pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi przeżywa dzisiaj rozkwit, czego dowodem jest także ostatnia wizyta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie – mówi agencji Newseria Biznes Mateusz Kubiak, analityk rynków energetycznych Esperis.  –Pojawiają się kolejne zapowiedzi Amerykanów, którzy są zainteresowani uczestnictwem w polskim projekcie atomowym. Wciąż czekamy na konkretne decyzje, wiemy jednak, że rozmowy są ponoć coraz bardziej zaawansowane.

Jednym z obszarów współpracy jest energetyka jądrowa i budowa pierwszej w Polsce elektrowni atomowej. Był to temat rozmowy prezydentów Polski i USA podczas czerwcowego spotkania w Białym Domu.

– W najbliższym czasie zostanie podpisana umowa między rządami Stanów Zjednoczonych i Rzeczypospolitej Polskiej, która umożliwi podjęcie prac projektowych związanych z wielkim projektem wprowadzenia konwencjonalnej energii nuklearnej dla produkcji energii elektrycznej w naszym kraju. Podmioty, które będą w tym brały udział, już w tej chwili są wytypowane. Uzgodnienia są bardzo daleko posunięte. Z polskiej strony te negocjacje od dawna już prowadzi minister Piotr Naimski. Obecnie konkludują one właśnie w zawarcie stosownej umowy międzyrządowej, czego można się spodziewać w najbliższym czasie – zapowiedział 24 czerwca Andrzej Duda po spotkaniu z Donaldem Trumpem.

Uruchomienie pierwszego bloku (o mocy ok. 1–1,5 GW) pierwszej elektrowni jądrowej przewidziano na 2033 rok. Do 2043 roku planowane jest uruchomienie kolejnych pięciu takich bloków. Według rządowych planów w latach 2040–2045 około 20 proc. produkcji energii w Polsce ma już pochodzić z atomu.

Jak podkreślał Andrzej Duda, od lat rozwijana jest współpraca między Polską a USA w dziedzinie energetyki. Jej główny obszar to dostawy skroplonego gazu LNG. Pierwszy w historii ładunek błękitnego surowca przypłynął do Polski w czerwcu 2017 roku, dostarczony przez amerykańskiego producenta Cheniere. Na mocy długoterminowych kontraktów zawartych w kolejnych latach import skroplonego gazu szybko rośnie. W tej chwili PGNiG ma zakontraktowany portfel do 2024 roku, który przewiduje dostawy ok. 9,3 mld m3 gazu po regazyfikacji rocznie. Po tym czasie wielkość zakupu LNG (wraz z dostawami z Kataru) przez PGNiG istotnie wzrośnie – do ok. 12 mld m3 po regazyfikacji rocznie.

Nie cały surowiec trafi jednak na polski rynek, ponieważ taki wolumen przekracza dostępne moce regazyfikacyjne – włącznie z tymi, które zostaną oddane do użytku w kolejnych kilku latach (rozbudowa Terminalu LNG w Świnoujściu zakłada zwiększenie jego mocy regazyfikacyjnych o 50 proc. – do 7,5 mld m3 gazu rocznie do końca 2021 roku). PGNiG sprowadza więc skroplony gaz ze Stanów Zjednoczonych zarówno na użytek polski, jak i po to, żeby dalej nim handlować.

– Trzeci obszar polsko-amerykańskiej współpracy energetycznej dotyczy regionu, zarówno Trójmorza, a więc szeroko rozumianej Europy Środkowo-Wschodniej, jak i Ukrainy. Ta współpraca jest dość aktywnie rozwijana. W zeszłym roku zostało chociażby podpisane porozumienie o współpracy polsko-ukraińsko-amerykańskiej właśnie w kwestii dostaw amerykańskiego gazu LNG na Ukrainę. Kto wie, czy także ten obszar nie będzie jeszcze aktywniej rozwijany w kolejnych miesiącach i latach – mówi analityk Esperis.

Polska jest uzależniona od importu gazu – z zagranicy pochodzi ok. 70 proc. tego surowca, w większości z Rosji.

– Współpraca polsko-amerykańska związana z dostawami gazu do Polski ma oczywiście duże znaczenie. Nie chciałbym jednak się koncentrować konkretnie na znaczeniu gazu od jednego wskazanego dostawcy. Podstawowe znaczenie dla polskiej energetyki ma szerzej rozumiana dywersyfikacja – mówi Mateusz Kubiak.

PGNiG konsekwentnie realizuje jednak strategię dywersyfikacji kierunków dostaw. W ciągu ostatnich czterech lat udział paliwa kupowanego od Gazpromu w imporcie polskiej spółki spadł z 87 proc. do 60 proc. Wzrósł za to import skroplonego gazu sprowadzanego z Kataru, USA i Norwegii do terminalu w Świnoujściu – w ubiegłym roku udział LNG w imporcie gazu przez PGNiG wyniósł już 23 proc. Spółka sprowadziła w sumie 3,43 mld m3 skroplonego gazu ziemnego po regazyfikacji, czyli o ponad 1/4 więcej niż w 2018 roku. Tylko w I kwartale tego roku wolumen dostaw LNG wyniósł 0,98 mld m3, co oznacza wzrost o 34 proc. rok do roku.

– Pojawiają się nowe źródła dostaw ze Stanów Zjednoczonych, z Norwegii i innych kierunków poprzez terminal w Świnoujściu, a w przyszłości także terminal pływający w Gdańsku i gazociąg Baltic Pipe. Te wszystkie nowe źródła dostaw przekładają się na to, że zwiększa się konkurencja pomiędzy poszczególnymi dostawcami, a w efekcie spadają ceny gazu dla polskiej gospodarki, co też przekłada się na jej efektywność – mówi analityk rynków energetycznych Esperis.

Większe bezpieczeństwo dostaw ma zapewnić także budowa gazociągu Baltic Pipe. Błękitny surowiec ze złóż na Morzu Północnym ma popłynąć do Polski w październiku 2022 roku. Przepustowość Baltic Pipe ma wynosić ok. 10 mld m3 rocznie, co stanowi ok. 60 proc. polskiego zapotrzebowania na gaz.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.