Maciej Jurga: Ulica jest bardzo istotnym elementem naszego słownika

0
992

Warszawski duet Blokowisko po udanej ep-ce sprzed dwóch lat, wreszcie uraczył nas długograjem, zatytułowanym „Płonie”. Mroczna zimno-postrockowa opowieść osadzona w głębokim krajobrazie ulic i zaułków, budzi zarówno poczucie niepokoju, jak i stawia całość w pewnym odrealnieniu dźwiękowym. O szczegółach wydawnictwa połowa duetu – Maciej Jurga.

 

 

MM: „Płonie” ukazało się 2 lata po debiutanckim „Blokowisku”. Czemu dopiero teraz?

MJ: EP-ka „Blokowisko” wydana została w momencie, kiedy od dłuższego czasu mieliśmy przygotowany szeroki materiał koncertowy i chcieliśmy z nim pokazać się publiczności. Następny rok, czyli 2019, był pod tym względem bardzo udany – zagraliśmy kilkanaście koncertów, a w marcu nawiązaliśmy kontakt z wydawcą czyli Requiem Records. Pamiętam, że wtedy planowaliśmy wstępnie premierę materiału na ówczesną jesień, jednak postanowiliśmy dać temu albumowi trochę więcej czasu na dopracowanie szczegółów i opracowanie pomysłów, co do których mieliśmy wątpliwości. Data premiery naturalnie więc przesunęła się na 2020 rok, a to, co spowodowało, że ostatecznie wyszła rok później, niż planowaliśmy, to oczywiście epidemia i jej skutki, które sprawiały, że po prostu muzyka musiała pójść na drugi plan, ze względu na trudności w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości.

MM: To znaczy, że ten materiał mieliście gotowy niedługo po wydaniu „Blokowiska”?

MJ: Konkretne utwory powstawały różnym tempem, ale większość mniej więcej ma swój początek niedługo po wydaniu ep-ki. Utwory „Powoli” i „Syzyf” graliśmy w niewiele zmienionej formie już od kwietnia albo marca 2019 roku. Jakoś też w tym okresie Cezary (Zieliński – przyp. MM) przedstawił mi pierwsze demo „Ulicy”. Nieco później wyklarowała się „Ćma”, zaś „Zgiełk” i „Płonie” to utwory, które swój finalny kształt nabrały w 2020 roku, jednak koncepcje na nie były wyraźnie zarysowane wcześniej. Warto jednak dodać, że mimo wczesnych początków, dużo czasu zeszło nam na szlifowanie detali.

MM: No właśnie – płyta jest bardzo dopracowana. Przyjęliście dla niej jakiś koncept?

MJ: Myślę, że w pewnym sensie można powiedzieć, że płyta ta jest tzw. ‘koncept-albumem’, chociaż na pewno nie trzymamy się tego pojęcia bardzo kurczowo. Pierwotnie nie myśleliśmy o żadnym koncepcie – zresztą teksty do „Powoli” i „Syzyfa” powstały bardzo impulsywnie – wręcz pod wpływem chwili i ostatecznie uległy nieznacznym modyfikacjom. Dopiero kiedy zaczęły pojawiać się kolejne koncepcje i szkice, zaczęliśmy wszystko ujednolicać i zauważać, że tematy, które chcemy podjąć, tworzą całkiem spójną, lecz wielowątkową i wielopłaszczyznową narrację.

MM: Główną osią wydaję się jednak ulica – nie tylko ta z utworu pod tym tytułem i nie tylko z blokowiska. Zresztą otwierające „Powoli” mocno kojarzy się z „Ulicą” AYA RL

MJ: Ulica jest bardzo istotnym elementem naszego słownika, który składa się na symbolikę blokowisk i faktycznie – bardzo mocny wyraz dajemy temu w utworach „Powoli”, czy właśnie w „Ulicy”. Trudno podsumować to w kilku zdaniach, ale to właśnie na ulicach, czy wzdłuż nich toczy się życie, które obserwujemy – zarówno nasze, jak i innych. Bardzo chcieliśmy dać temu wyraz w teledysku do utworu “Powoli”, w którym to ulice są tłem wielu historii. Z kolei “Ulica” zespołu AYA RL towarzyszy nam od początków, gdyż jej parafraza pojawia się w utworze otwierającym ep-kę.

MM: W „Zgiełku” gościnnie dograł się Julek Ploski. Co właściwie zagrał?

MJ: Julek Ploski stoi za wieloma ciekawymi eksperymentami. Jednak to, czym nam najbardziej zaimponował, to jego debiutancka płyta „Tesco”,  która w bardzo ciekawy sposób bierze na warsztat współczesną muzykę miasta, widzianą oczami na pierwszy rzut oka zupełnie innej estetyki, niż post-punk, ale naszym zdaniem mającej z nią pewne elementy wspólne. Industrialność języka „Tesco” bardzo przypadła nam do gustu i bardzo chcieliśmy oddać ducha tej muzyki w utworze, który miał być albumowym następcą „Powoli”. Julek więc jest tam odpowiedzialny za wiele elementów elektronicznych, jak chociażby bardzo charakterystyczne klawisze czy elementy “perkusyjne”.

MM: Apogeum płyty zdaję się być wspomniana „Ulica”, która ma jakby dwie części. Czemu tak ją rozciągnęliście instrumentalnie?

MJ: Faktycznie część liryczna jest stosunkowo krótka w porównaniu do całości, jednak nie uważamy, by jej koniec symbolicznie dzielił ten utwór. Część instrumentalna, która rozciąga się na kilkanaście minut, była dla nas próbą zmierzenia się z niepokojami podmiotu, które chcieliśmy oddać za pomocą bardzo subtelnych, delikatnych dźwięków. Zresztą struktura całego utworu jest bardzo post-rockowa i wydaje nam się, że bardzo dobrze oddaje ten koncept.

MM: Płyta wyszła – jak wspomniałeś – nakładem Requiem Records. Czemu nie dodaliście książeczki z tekstami?

MJ: Bardziej niż na dodaniu tekstów, zależało nam na przedstawieniu obrazów, czy grafik oddających, którymi się inspirowaliśmy. Chcieliśmy aby kartonowe wydanie było trochę przedłużeniem atmosfery albumowej, a teksty zawsze można wrzucić do Internetu.

MM: Tym grafikom towarzyszą zdaje się teksty urbanistyczne, dotyczące warszawskich osiedli z lat 60. lub 70.?

MJ: Tak, na jednej z grafik widnieje krótki i pewnie niepełny tekst dotyczącego (wtedy) nowego warszawskiego osiedla Stegny, więc to akurat lata 70. Ale cała Warszawa przecież blokami stoi i to różnymi. Blokowisko powstało na warszawskiej Pradze i w teledysku pojawiają się miejsca, które towarzyszyły naszym początkom. Z kolei sesja zdjęciowa została zrobiona na Gocławiu, blisko Ronda Wiatraczna i również tamte okolice nas zachwyciły.

MM: Zaprezentujecie ten materiał na żywo chociażby w wersji online?

MJ: Bardzo byśmy chcieli, ale w tej chwili nie mamy ku temu możliwości technicznych. Poszukujemy jednak osoby, która wsparła by nas umiejętnością gry na basie i klawiszach, co realnie przybliżyłoby nas do realizacji tego pomysłu.

Rozmawiał: Maciej Majewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.