Dzieci PRL-u … to dzisiejsi 40+

1
1365

Czym się charakteryzują? Co sprawiły czasy PRL, jakie odcisnęły piętno, że dziś ludzie w wieku 40, 40+ to osoby, które rozwodzą się i zaczynają „drugie” życie? Drugie, bo pierwszego mają już dosyć. 

 

 

Zatrzymajmy się na chwilę i spójrzmy wstecz. Jak to u Ciebie wyglądało? Co działo się za przysłowiowymi zamkniętymi drzwiami? Gdy nie było internetu, telefon jeden na wioskę lub na klatkę schodową, gdy TV był tylko czarno – biały i nie każdy go miał? Co działo się w czterech ścianach? Kiedy nie było pojęć „molestowanie”, „pedofilia”, „znęcanie się”, „alkoholizm”?

„Moda” jaka wtedy panowała to mężczyzna, któremu wszystko było wolno. Powinien był utrzymywać rodzinę – praca była wręcz przymusem. Rosło w tym jego „ego” czuł się carem i Bogiem, więc na imprezach był, wódkę pił, z kobietami innymi tańcował. Robił co chciał a jak przychodził do domu to kobieta na paluszkach po cichutku miała mu usługiwać. Czy taki scenariusz u Ciebie panował? Ojciec pijany z imprezy wracał i „dopiero robił w domu porządek”? A to łyżka nie tak położona, a to zupa nie taki ma kolor a to kobieta współżyć z pijanym nie chciała to lał gdzie popadło. Kojarzysz to z domu? Tłuczone szkło, matka z fioletową twarzą, rozlany alkohol…

Ile razy uciekałeś? Ile razy dostałeś „baty”? A matka? Zalana łzami i Twoja niemoc, że jesteś zbyt mały, żeby ją obronić? Pamiętasz to?

Minęły lata, dorosłeś, masz jakieś 20 lat. Może słodko nie było, ale masz już jakieś osiągnięcia zawodowe, poznałeś kobietę, założyłeś rodzinę, i….? Nagle z dnia na dzień stajesz się takim samym katem, tyranem…. Poniżasz kobietę, która urodziła Ci dzieci. Katujesz ją „bo zupa była za słona”, za ładnie się ubrała, nie tak uczesała….. brzmi znajomo?

Bardzo często u osób, które w dzieciństwie były w taki sposób traktowane w ubiegłej epoce PRL-u dziś przeniosły to do swojego domu. Nie potrafią zauważyć, że to nie jest właściwe zachowanie jakie należałoby brać za wzór. Moja matka jako metodę wychowawczą miała pas i okładanie mnie nim tą częścią z klamrą. Miałam takie siniaki na nogach, że się wstydziłam rozebrać na zajęcia wf. Nigdy nie usłyszałam od niej dobrego słowa, wiecznie wyzywała mnie od najgorszych, tumanów, debili. Co tylko bym nie zrobiła to nie tak jak ona sobie wymyśliła a każdy sprzeciw kończył się laniem. Moje wykształcenie wyższe w jej mniemaniu nie jest wyższe. Szkoły jakie pokończyłam to nie takie jak ona chciała.

Nie tylko mężczyźni przenieśli „złe” zachowania z tamtych lat. Kobiety niejednokrotnie „grały” dobre żony przed wpływowymi mężami a za ich plecami miały „dochodzących” kochanków. Wszystko niby pięknie wyglądało z zewnątrz a w rzeczywistości dzieci się temu przyglądały. Dziś te ówczesne dzieci są dorosłymi, dla których takie zachowania są naturalne. Naturalnym jest granie dwulicowej osoby, dla zaspokojenia swojej potrzeby posiadania pieniędzy.

Zdarzały się również takie domy, gdzie wyzwiska były na porządku dziennym ponieważ dwoje ludzi nie darzyło się żadnym szacunkiem. Pobrali się bo „rodzina kazała” a nie rozchodzili się bo „co rodzina powie”, „bo nie wypada”. Każdy z nich miał kogoś na boku a na papierze byli małżeństwem. Każde z tych dysfunkcji czasów PRL-u dziś jest w wielu domach przeniesione na grunt rodziny. Wypaczone postawy są przez dzieci PRL-u traktowane jako te właściwe. Jak dochodzi do rozwodu to taka osoba swojej winy nie widzi. Stwierdza, że przecież z nią jest wszystko w porządku. Nie zna innych wzorców, bo takie z domu wyniosła.

Dziwi się potem taki mężczyzna, że nikt nie chce z nim być, że ma pasmo nieudanych związków. Kilka, kilkanaście prób i ciągle coś nie pasuje. W XXI wieku zachowanie dla niego „normalne” nie jest normą już. A on tego nie rozumie. Kobieta niejednokrotnie jest zdziwiona, że przecież jej ojciec matkę utrzymywał a ona żyła z innym to dlaczego ja tak nie mogę, no przecież tak żyli tyle lat. „Tyle” do czasu aż się sami rozwiedli. Zaczynają się szarpaniny. Siłą egzekwowanie „patologicznie uznanych za normę” zachowań. Jak nie zrobisz tak jak ja ci każę to …. Wrzaski, krzyki, siniaki, rozbite głowy etc.

Problemem w tym wszystkim jest to, że te „dzieci PRL-u” nie widzą, że nie tylko przenoszą zachowania z rodzinnego domu ale także swoim dzieciom pokazują właśnie takie wzorce. Dzieci stają się ponownie ofiarami w tym łańcuchu pokoleń i ponownie jak dorosną nie będą potrafiły założyć normalnej rodziny. One teraz nie wiedza o tym. Dojrzeją do tego jak w ich związkach zacznie się walić świat, jak będą miały problem ze znalezieniem partnerów. Często też stają się dosłownie kartami przetargowymi pomiędzy rodzicami. Które bardziej przekupi, które bardziej wyzywa drugie.

Żałosne jest jak rodziny, które się rozwodzą z dzieci robią sobie „broń przeciwko ex”. To kompletna niedojrzałość emocjonalna i uważam, że takim rodzicom należy ograniczać władzę rodzicielską bez jakichkolwiek skrupułów. Takimi sprawami zajmuje się Sąd Rejonowy Wydział Rodzinny i Nieletnich, gdzie niejednokrotnie tylko takie działanie hamuje destrukcję dziecka. Walka o 50zł niższe alimenty na własne dziecko niejednego sędziego czy mediatora przyprawia o mdłości. Rozchodzą się dorośli ludzie a zachowują gorzej jak te małoletnie bezbronne dzieci. Swoje dzieci uważając za zło konieczne i „ja jej nie będę płacić” słyszy się cały czas. Tyle, że to nie „jej” jako ex zonie się płaci a utrzymuje się z tego własne dziecko.

Byłam świadkiem wielu patologicznych zachowań mojej matki wobec mojego ojca za to, że nie był „księciem z bajki, rycerzem na białym koniu”. Żadnego z nich nie przeniosłam na swoje podwórko. Wystrzegam się tego, bo chcę żeby moje dzieci były szczęśliwe, miały normalne dzieciństwo, chodziły do szkół jakie będą chciały skończyć, rozwijały się tak jak tylko będą pragnęły. Jestem ich matką i moim zadaniem jest wspieranie, uczenie wartości w życiu takich jak szacunek do drugiego człowieka, do pracy. Nauczenie pracy i wartości pieniądza, tego że w życiu nie ma nic za darmo i na wszystko trzeba zapracować. Tego, że należy kierować się zdrowym rozsądkiem i rozumem. Nie ma recepty na bycie idealnym rodzicem. Receptą jest nie kopiowanie złych zachowań.

Tego życzę również Tobie. Zatrzymaj się na chwilę – zobacz czy nie przyniosłeś na swoje podwórko tego co miałeś w rodzinnym domu. Czy na pewno chcesz skaleczyć swoje dzieci? Bo tylko tak można nazwać pokazywanie i uczenie, że patologiczne działania są normą. Coraz więcej psychologów w tym dziecięcych jest potrzebnych bo dzieci sobie nie radzą z tym co widzą, z przemocą, wyzwiskami, zawiścią i nienawiścią. Czy nie od tego chciałeś uciec?

Tak, jestem dzieckiem PRL-u. Jednak nie kopiuję tych wartości do swojego życia.

Magdalena Nowak

Z wykształcenia technolog krawiectwa, mgr gospodarki przestrzennej. Aktualnie studia podyplomowe MBA, od października PWSP „Negocjacje i mediacje”. Ławnik w Sądzie Rejonowym w Białymstoku w Wydziale Rodzinnym i Nieletnich.

Od 26 lat praca w handlu, z klientami. W latach 2007r – 2019r własna działalność gospodarcza, od 2019r Prezes Wealth Management Services Sp. z o.o.. Head of Operations w LegalHut Sp. z o.o., Doradca Sukcesyjny w Partnerskie Kluby Biznesu.

Bogate doświadczenie w zakresie finansów, zarządzania, marketingu, sprzedaży oraz ubezpieczeniach pozwoliło z biegiem czasu zająć się przeprowadzaniem sukcesji w przedsiębiorstwach. Wykorzystując swoją wiedzę i doświadczenie pomagam przedsiębiorcom ułożyć plan działania „Na wypadek gdy….”. Łączy się to również ze spojrzeniem na całe otoczenie przedsiębiorcy, zadbanie o jego potomstwo, o jego najbliższych. W firmie LagalHut Sp. z o.o. dostarcza usługi prawne dla branży IT.

Współpracuje z wybranymi Kancelariami Prawnymi, które specjalizują się w konkretnych dziedzinach – sukcesji, roszczeń bankowych, roszczeń odszkodowawczych, pomocy frankowiczom, bataliach z komornikami, mediacjach – co pozwala na sprawne działania. Zdarza się, że jest skuteczna tam, gdzie inne instytucje czy nawet prawnicy zrezygnowały. Klienci których obsługuje to zarówno firmy jak i osoby indywidualne.

1 KOMENTARZ

  1. Często wcześniejsze doświadczenia pozwalają być autentycznym. Czy zostawiłam złe zachowania za drzwiami? Tak
    Tak bardzo chciałam stworzyć swój własny świat domu rodzinnego. Dzisiaj z perspektywy 37 lat małżeństwa, po wizytach: syna z czwórką dzieci i córki również z czwórką dzieci zdecydowanie mogę powiedzieć, że zrobiłam to. Stworzyłam dom, do którego wracają dzieci. Dlaczego piszę stworzyłam? Bo mam takie poczucie, że to kobiety tworzą dom. To my jesteśmy przede wszystkim matkami. A matka dla swojego dziecka zrobi wszystko. Coś o tym wiem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.