Administratorr: Bardzo lubię zabawy słowem

0
1292

Administratorr po kilku płytach z muzyką elektroniczną powrócił do korzennego, rockowego grania, czego dowodem jest płyta „Czy”, zanurzona silnie w teraźniejszości. O kulisach jej powstawania i licznych odnośnikach lirycznych na niej zawartej opowiedział mi sam zainteresowany.

 

 

MM: Tę płytę przygotowywałeś 6 lat. Czemu aż tyle? I co spowodowało, że wróciłeś do gitarowego grania?

Administratorr: Pierwotnie zakładałem, że nie będę już wracał do gitarowego grania. Byłem znudzony gitarami i dlatego poszedłem w elektronikę, która też miała być krótką przygodą. Miała być jedna płyta w tym stylu, a wyszły trzy. Po pewnym czasie zapragnąłem jednak powrócić do gitarowego grania, bo jednak nigdy się z gitarami szczególnie nie rozstawałem – nawet szkice numerów elektronicznych robiłem przy ich użyciu. Czekałem na taki moment, kiedy naprawdę tego będę chciał, bo powielanie wzorców bas, gitara, perkusja, to na pewien sposób jest nudne.

MM: Co zatem było główną inspiracją do tego powrotu? W notce prasowej pojawiła się informacja o Arctic Monkeys.

Administratorr: Też, ale przede wszystkim polska alternatywa z lat 80. Zresztą na moich elektronicznych płytach też odnosiłem się do tamtego okresu. Nawet jak staram się zrobić coś zupełnie nowego, to i tak wracam w tamte rejony. W pewnym momencie uznałem, że chcę zrobić coś surowego, rdzennego. I rzeczywiście początkowo takie to było – aż za bardzo nawet. Staraliśmy się jednak żeby mimo tego, że gitary są na pierwszym planie, ta produkcja była nowoczesna. One brzmią trochę inaczej.

MM: No właśnie – te gitary na płycie są bardzo witalne.

Administratorr: Dużą rolę odgrywa tu puls. Zależało mi na tym, żeby to żyło. Dlatego też bębny nie są suche, tylko bardziej żywe.

MM: To wszystko zaczęło się ponoć od utworu „Bal Samotnych Ciał” w ubiegłym roku. Czemu nie ma go na płycie?

Administratorr: Nie chcieliśmy go tu dodawać. Jak będzie winyl, to pojawi się jako bonus. To był przykład tego, jaka ta płyta jeszcze w ubiegłym roku. „Bal Samotnych Ciał” był jej zapowiedzią. Dla mnie to jednak jest zbyt surowy numer. Trafił do puli odrzutów nie dlatego, że jest zły, ale dlatego, że już go mieliśmy i ma on taką, a nie inną formę.

MM: A swoją drogą, czemu „Czy” pojawiło się w serwisach streamingowych tak późno? Wszystkie Twoje płyty można przecież bez problemu na nich znaleźć.

Administratorr: Bo taki miałem pomysł (śmiech). Płyta w streamingach pojawiła się prawie 2 miesiące po premierze.

MM: Wyczytałem, że przy tworzeniu tej płyty towarzyszyły Ci uczucia bezsenności i zrezygnowania.

Administratorr: Raczej chodziło o odczucia związane z upływającym czasem. To nie był motyw przewodni, ale gdy przygotowywałem książeczkę z tekstami, zdałem sobie sprawę, że dominuje on w tych tekstach. A potem uświadomiłem sobie, że te utwory w większości powstawały późno w nocy. I to mimowolnie wkradło do tej płyty.

MM: Pytam o to także w kontekście tekstów, które – mam wrażenie – poruszają tematykę wszystkich współczesnych ‘plag’, wyłączając może social media i współczesną technologię.

Administratorr: To jest pierwsza płyta, której nie planowałem pod względem tekstów oraz konceptualnym. Chciałem się oprzeć na ‘tu i teraz’. Wcześniej odnosiłem się do wątków autobiograficznych. Punktem wyjścia były też opowiadania. A tutaj chciałem skupić się na teraźniejszości. Jesteśmy w tym wszyscy razem i trzeba się w tym jakoś odnaleźć.

MM: A zdarzyła Ci się taka wycieczka do Poznania jak w utworze „Samiec Omega”?
Administratorr:
To jest autentyczna historia. Sięga czasów liceum. Wycieczka miała miejsce bodajże w czwartej klasie. Chodziło o to, że dwie osoby w klasie, które były najmniej lubiane – a zawsze takie są – zakochały się w sobie. I uciekły z tej wycieczki, wywołując tym samym respekt pozostałych ludzi w klasie. Byli brani za słabe osoby, a tu wywinęły taki numer (śmiech). Przez pewien czas byli bohaterami, gwiazdami w klasie, a nawet w szkole. Ta historia ma jednak dalszy ciąg, bo wszystko się u nich rozeszło i dalej nie jest najlepiej. Także jest to dość smutna historia. Siedziała mi cały czas w głowie ta historia i przyszedł moment, że przekułem ją w ten utwór.

MM: „Folia” jest przerażającym utworem. Trafiłeś w dziesiątkę tematycznie, bo to temat bardzo aktualny.

Administratorr: To też nie było planowane. Głównie refren, który został po prostu naturalnie wyśpiewany. Temat jednak rzeczywiście jest bardzo ‘na czasie’.

MM: We wszystkich Twoich tekstach jest sporo dwuznaczności, chociażby w „Karmie suchej”, czy w „Sukni z wenflonem”.

Administratorr: Bardzo lubię te zabawy słowem. I są one dla mnie bardzo ważne. Nawet, kiedy tekst wydaje się banalny, to dzięki tym dwuznacznościom jest ciekawszy.

MM: To też ma swoje przełożenie na tytuł płyty?

Administratorr: Tak, bo to trzecia płyta w tym stylu, a jednocześnie trzy odcięte palce na okładce… Poza tym to pierwsza płyta wydana w mojej własnej wytwórni Marmolada Records.

MM: Czy Kuba May pomagał Ci przy nagraniach?

Administratorr: Kuba zagrał na bębnach. Na co dzień gra w The Analogs. Natomiast ja zagrałem na pozostałych instrumentach. Odchodzę już od projektów, które są zespołami. Prościej jest wówczas zarządzać. Nie ma demokracji w zespołach.

MM: Będziecie zatem grali ten materiał na żywo?

Administratorr: Tak. Plan jest taki, by do końca grudnia jeszcze wydać kilka klipów. Grać zaczniemy w styczniu. Na żywo jednak zagra na bębnach Paweł Kowalski z Latających Pięści.

Rozmawiał: Maciej Majewski 

WARTO POSŁUCHAĆ:         

https://www.youtube.com/watch?v=RUSu-TutIZo&feature=youtu.be                                                                     

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosimy wpisz swój komentarz!
Prosimy podaj swoje imię tutaj.